piątek, 26 grudnia 2014

Rozdział 1

Przewijam stronę ebooka, którego właśnie czytam, kiedy tata oznajmia, że zaraz będziemy na miejscu. Mówiąc „miejscu” miał na myśli dom, chodź w naszym przypadku trudno jest cokolwiek tak nazwać. Tata jest adwokatem, mimo, iż ten zawód nie kojarzy się z migrowaniem, co jakiś czas zmieniamy miejsce zamieszkania. Tłumaczy tą sytuację tym, że lubi podróżować, chodź dla mnie to są tylko jego puste wymówki, bo przecież on nawet nic nie zwiedza.
- Nareszcie! – powiedział z ulgą po trzy godzinnej podróży, kiedy wyłączył silnik samochodu. – No uśmiechnij się nareszcie, tym razem będzie super! – potarł dłonie z podekscytowania.
Wymusiłam uśmiech, chciałabym zrobić to szczerze, bo wiem, że się o mnie martwi, ale nie potrafiłam. Nie miałam żadnych powodów, żeby to zrobić.
Wyszłam z samochodu. Jest jeszcze lato, więc nie jest tak zimno, mimo, że jest już po siedemnastej. Rozejrzałam się,  zasłaniając dłonią słońce, które raziło mnie w oczy. Na naszej ulicy jest wiele domków, które mają zadbane zielone, skoszone trawniki, kilka przystrzyżonych krzaczków i kwiaty w doniczkach.
- Chociaż okolica jest ładna.
Podążył za moim wzrokiem, drapiąc się po swoim zaroście.
- Masz racje. – objął mnie ramieniem i potarł mnie po plecach. – Wypakujmy torby, mam jeszcze kilka rzeczy do zrobienia.
- Tak od razu? Myślałam, że pójdziemy na spacer, obejrzeć miasto. – poczułam zawód, znowu ma aż tak dużo pracy, że nawet nie ma czasu, aby posiedzieć, porozmawiać i ponudzić się z córką? Wyjęłam swój bagaż z auta, poszłam za nim do domu, próbując pokazać, że nie zrobiło to na mnie większego wrażenia.
- Przepraszam, zrobimy to kiedy będę miał trochę czasu. – odłożył torby w korytarzu – je też wypakuję jak będę miał trochę czasu. – zaśmiał się, ale tylko na chwilę, bo zaraz zauważył, że mi wcale nie jest do śmiechu. – Rozpakuj kochanie te wszystkie pudła, które są w garażu, zostaw tylko moje papiery – cmoknął mnie w czoło,  – wrócę tak szybko jak będę mógł. – zerknął na zegarek, poprawiając okulary na nosie. – W każdym razie muszę już jechać. Miałem być w firmie o siedemnastej, a już jestem spóźniony. – szybko przegrzebał tylną kieszeń swoich spodni. – Trzymaj, kup sobie coś na kolacje. – uśmiechnął się i włożył mi w dłoń dwadzieścia funtów.
- Dziękuję i jedź ostrożnie! – krzyknęłam, kiedy był już za drzwiami.
Słyszałam jak warkot silnika oddalał się, więc postanowiłam sama obejrzeć nasz nowy dom, którego nie miałam okazji zobaczyć wcześniej. Na parterze znajduje się mała kuchnia, która jest już umeblowana, ściany są w kolorze gaszonej zieleni, a płytki nad kuchenką są trochę pozaciekane. Tuż obok jest jadalnia z drewnianym stołem i dopasowanymi krzesłami, nie w idealnym stanie, ale wystarczy, że położy się na nie poduszki. Salon jest jeszcze pusty, znajdzie się tu miejsce na kanapę, telewizor i fotel, na którym tato lubi czytać książki.
Weszłam po schodach na górę i zdjęłam buty, aby nie pobrudzić kremowej wykładziny,  która i tak posiada dużą brązową plamę, zapewne od herbaty. Znajdują się tu tutaj trzy niewielkie sypialnie, z których najmniejsza zostanie przeznaczona na biuro taty. Jest jeszcze łazienka, jeśli mogę tak ją nazwać. Nie ma tutaj umywalki, a płytki same odpadają ze ścian, sądząc po ich resztkach na podłodze. Podeszłam do toalety i spuściłam wodę, odetchnęłam z ulgą, kiedy nie usłyszałam żadnych niepokojących dźwięków.
Myślałam, że stary przyjaciel taty Mark zaproponuje mu coś lepszego, a nie dom, w którym większość rzeczy będzie trzeba odnowić. Zapewne też on był jedną z przyczyn, dlaczego przeprowadziliśmy się właśnie tutaj. Tata i wujek Mark znają się od studiów, a z powodu, że wędrujemy z miasta do miasta tato może wreszcie chciał mieć przy sobie jakiegoś kumpla, przy którym czułby się nieco bardziej jak w domu.
Spięłam jeszcze piętro wyżej na strych i otworzyłam białe drzwi, jest tutaj nieco chłodniej, a sądząc po otynkowanych płytach najwyraźniej ktoś miał zamiar wyremontować to pomieszczenie. Znajduje się tu duże, nowe okno na podwórko. Przetarłam je dłonią z nadmiaru kurzu, który nie przepuszczał światła, po czym wytarłam ją o spodnie. Przestrzeni jest bardzo dużo, mimo ściętych ścian. Może mogłabym urządzić tutaj sobie sypialnie? Pokój potrzebuje trochę remontu. Może zdołam przekonać tatę do mojego pomysłu?
Będę musiała z nim porozmawiać.
W mojej głowie już rodzi się plan jaki mebel gdzie bym ustawiła, lecz muszę zejść do garażu, aby zabrać się za rozpakowywanie pudeł. Kiedy tam weszłam nie wiedziałam za co się zabrać. Jest ich tutaj pełno, po prostu wezmę się za rozpakowywanie tego co mam pod ręką. Włożyłam słuchawki do uszu i otworzyłam playliste ze swojego telefonu, a w moich uszach rozbrzmiewała nowa piosenka Maroon 5.

Kiedy zdecydowałam, że zrobiłam wystarczająco na dzisiaj, a nawet nie zniknęła jedna czwarta kartonów mimo, że dochodziło już do dwudziestej pierwszej.
Jak na zawołanie mój brzuch dał o sobie znać, powinnam coś zjeść. Wykorzystam pieniądze, które dał mi tata i pójdę poszukać jakiegoś supermarketu. Wyjęłam z mojej walizki czystą parę czarnych rurek i zwykłą bluzkę, chwyciłam do tego jeszcze szarą bluzę. Przebrałam się i nałożyłam na stopy nike, które były moim ostatnim zakupem przed przeprowadzką.
Wyszłam z domu, zamykając drzwi na klucz, który wcześniej wręczył mi tata. I gdzie teraz? Kiedy jechaliśmy nie widziałam żadnego sklepu. Może dlatego, że byłam zainteresowana czytaniem, a nie przyglądaniu się okolicy? W każdym razie postanowiłam pójść w lewo i tak też zrobiłam. Szłam przed siebie, skręcając kilka razy, bo tak właśnie podpowiadała mi intuicja. Powoli zapadał zmrok, a lampy oświetlały opustoszałe ulice.
- Ej mała!
Odwróciłam się w stronę skąd dobiegał krzyk. Czarny, terenowy land rover jechał w tempie moich kroków. Wypełniony był palącymi nastolatkami, którzy wypuszczali dym z płuc przez opuszczone szyby.
- Podwieźć cię gdzieś? – spytał blondyn kierujący autem, jedna z jego dłoni znajdowała się na kierownicy, zaś w drugiej trzymał odpalony papieros.
Dziewczyna siedząca koło niego wychyliła się nieco, aby na mnie spojrzeć. Zlustrowała mnie od góry do dołu, podnosząc pytająco brew.
- Niall daj spokój, to jakaś kujonka.
Wcale nie jestem kujonką!
Wystarczyło, że chłopak tylko na nią spojrzał, aby dziewczyna oparła się o swój fotel, przewracając oczami w tym samym czasie.
- I jak? – zwrócił się ponownie do mnie z uśmieszkiem na twarzy. Jakimś dziwnym sposobem był on zaraźliwy.
- Nie dzięki, dam sobie radę. – ruszyłam dalej przed siebie, lecz nadal słyszałam jak samochód jedzie równo ze mną.
- Na pewno? – dopytywał się. Spojrzałam na niego, kiwając z potwierdzeniem głową, ale zaraz opuściłam wzrok.
- Horan ruszaj się! – pośpieszał go chłopak siedzący za nim, lecz ten wcale się tym nie przejmował.
- Jak masz na imię?
- Jane. – zerknęłam szybko na niego, jego wzrok nadal utkwiony był w mojej osobie. Czy on nie boi się, że może wjechać w drzewo nie patrząc na drogę?
- Jane, spotkamy się jeszcze. – powiedział, puszczając mi oczko. Opony pisnęły, a samochód wystartował wzdłuż ulicy, skręcając z piskiem opon na zakręcie.
Nie wiem kto ze zdrowym rozsądkiem tak jeździ.

8 komentarzy:

  1. Świetny rozdział. Nie dzieje się na razie nic szczególnego, ale wszystko jest dokładnie i świetnie opisane. Jak tylko bologger mi się unormuje to dodam do obserwowanych :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Zapowiada sie ciekawie, jednak zauwazylam,ze kilka razy zdarzylo Ci sie zapomniec o tym,ze piszesz w czasie przeszlym. Jest to do poprawienia, jak najbardziej, jednak powinnas zwrocic na to uwage. :) Na razie nie pojawil sie tu jeszcze Liam,ale mam nadzieje,ze wkrotce bedziemy mogli o nim przeczytac. Dodaje Twoje fanfiction do zakladek. xx

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, zgadzam się z tobą co do zmiany czasu. Sama to zauważyłam i spróbuję coś z tym zrobić ;)

      Usuń
  3. Bardzo fajnie się zapowiada ;))
    Czekam na więcej i może jakieś dłuższe rozdziały? Co o tym sądzisz? ;)
    Mam nadzieje że w kolejnym pojawi się już Liam i będziemy mogli go poznać ;D
    Pozdrawiam i życzę weny! x

    OdpowiedzUsuń
  4. "Ariana to szesnastoletnia dziewczyna, której największym problemem jest jedzenie, a raczej niechęć do jedzenia. Przy wadze 48 kilogramów zamierza schudnąć jeszcze kolejne osiem. W dodatku wyjeżdża na wycieczkę z klasą maturalną, gdzie poznaje nowych ludzi i... Nialla - kapitana szkolnej drużyny futbolowej, który wdaje się w posiadanie jej galerii zdjęć w bieliźnie. Od tej pory, oprócz walki z zaburzeniami odżywiania musi też radzić sobie z chłopakiem, który zaczyna ją szantażować."

    Zapraszam :)
    http://keep-hush.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Horan tak jezdzi, moja droga... :D
    Niestety, musze sie poprzyczepiac, bo przeciez nie bylabym soba, gdybym tego nie zrobila.
    Zmienialas czasy.
    Raz pisalas w terazniejszym, raz w przeszlym. ZDECYDUJ SIE KOBITO! ;P
    'Potarl mnie po plecach'- serio? O.o
    Przepraszam, ale pierwszy raz spotkalam sie z taki wyrazeniem. Przewaznie jest, no nie wiem... 'Poglaskal mnie po plecach', albo (nawiazujac do twojego tekstu) 'Objal mnie ramieniem i przejechal reka po plecach', czy cos takiego.
    Bledy jezykowe.
    Dzialaja na mnie jak plachta na byka, naprawde. Moze inni nie maja z tym problemu i im to nie robi, ale przeczytalam tak wiele ksiazek, ze czasem nawet najmniejszy blad moze skreslic moje czytanie danego bloga. Tak, wiem, jestem wrednaaaa... : /
    Bledow ortograficznych nie widzialam, wiec jest dobrze :D
    Staram sie czytac blogi, ktore:
    -albo sa juz zakonczone,
    -albo dzieki ktorym nie musze sie przejmowac tym, ze bede musiala czekac niewiadomo ile na rozdzial,
    -maja dobra fabule, ale jest w nich troche bledow (przeboleje juz to ;P)
    -maja dobra fabule i prawie wcale nie ma bledow.
    Twoj blog bedzie nalezal (raczej napewno) do grupy trzeciej. *mowi glosem faceta przebranego za dziewczyne (wiesz, jak w tych wszystkich filmach/kreskowkach/kabaretach)* Oh, oh, jak sie postarasz, to moze zmienimy na grupe czwarta, oh, oh!
    Na razie nie moge powiedziec nic o fabule, bo to dopiero pierwszy rozdzial i jeszcze nie ma Li, mam jednak nadzieje, ze MOJ MAZ (lapy zdala od niego, babska jedne wredne!) pojawi sie tam baaardzo szybko :)
    Kurdee, mam nieodparte wrazenie, ze sie przeprowadzaja, bo jej ojca scigaja jacys gangsterzy i wgl film akcji i... Uwaga...! *pelna napiecia muzyka* Liam bedzie tym zlym! O. NIE.! Nie moze tak byc! Ma byc Liam i jednorozce i tecza! Takkkk, idealna wizja...!
    Dobra. Stop. Rozmazylam sie...
    Wszytko co chcialam, to napisalam. Jestem z tego powodu zadowolona. A teraz koncze. Kamera turn offfff, bo Karolajn idzie.
    Powodzenia z nastepnym rozdzialem! :) ;*

    xoxo,
    Lost in dreams (zapomnialam mojego tt .o. jak cos, to jestem *serduskio* Liam's Princess *serduskio* . Napisz do mnie, jak to przeczytasz, zebym miala pewnosc, ze ogarnelas, ze to ja xdd)

    OdpowiedzUsuń

Szablon by Selly